Hejo! :P
Jak obiecałam, jest post z Hubertusem nr 2.
Za chwilkę przejdziemy do posta, a teraz parę spraw organizacyjnych :P
Więc tak...jak widzicie w tym miesiącu coś z postami kipsko :(
Pomysłów brak D: Możecie coś zaproponować, z chęciom coś na ten temat napiszemy ;)
Tak jakby coś przyszło wam do głowy...
W każdym momencie możecie napisać w komentarzach :)
To co?
Czas na posta :P
Zamykamy temat związany z brakiem pomysłów, teraz cieszmy się kolejnym postem z Hubertusem.
Tak więc...
Ten Hubertus trochę długo był nie wstawiany ale dlatego, że niestety lampa nad czarnym stołem się zepsuła i musieliśmy wymienić żarówkę :P A bardziej cała lampę, ale ciii to tylko szept :P
A więc na tym Hubertusie mnie nie było więc będę opowiadać to co wiem od jeźdźca czyli mojej mamy :P
Święto odbywało się w się w Majątku Rogalin, już wam kiedyś mówiłam o stajni, i o konisiach :)
Mama startowała na Erze, tym karym koniu. :P
Podobno w czasie jazdy spierała się kto ma wziąć kite lisa :P
Mama oczywiście była obok uciekającego ale go nie złapała bo nie chciała uciekać w następnym roku ;P
I dostała śliczną rozetkę, nawet ją zdjęcie ulepszałam w specjalnych programach więc tym bardziej podziwiać :P
No to...podziwiajcie! :)
Miłego wieczoru! :)
PS już 3 rozetki ma z Hubertusa, ale ta najładniejsza :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz