wtorek, 31 stycznia 2017

"Schleich"

Cześć! :)
Dziś nareszcie coś na temat koników! :D
Ostatni post był o ile dobrze pamiętam to 1 lub 2 grudnia...
Dobrze myślę?
Intuicja podpowiada mi, że tak :D
Prawie dwa miesiące bez koników!
No tak to nie może być! Zwłaszcza, że ostatnio się podniosły tam wyświetlenia, i chyba wypadałoby c:
Dziś coś dla kolekcjonerów ;)
Czyli dla mnie :P
Ok, to wpierw, czy ktoś zna wo gule tą firmę?
Produkuje przepiękne zwierzęta, ludzi rośliny, ale muszę przyznać, najlepiej im wychodzą konie. *.*
Sami przyznajcie:
 To jest tak przeze mnie zwana "końska rodzinka" c:
Przyznajcie, że ten źrebak rasy fiord jest słodki *.*

 Jak widać wyposażenie też jest :D
Na początku myślałam, że siodło i reszta jest plastikowa jak "playmobile" a tu klops!
Nie są! :)
Są gumowe, co moim kotom się bardzo podobało i od razu zaczęły je podgryzać, czyszcząc sobie przy tym ząbki :,D




A tu jeden z kolekcji Verki :)
Zostawiła go będąc u mnie przed sylwestrem. Przynajmniej jej konik jest sławny :,D
Co do koni, to już wiecie, że mam 4 konie ze starszej wersji, już ich nie produkują, możecie je rozpoznać po tym, że są bardziej śliskie od tych teraz. Ich futro jest mniej zarysowane jak u tych teraz. Jeden z nich jest na tym zdjęciu, jest to ten bardziej z tyłu z czarną bujna grzywą ;)


Na razie koni mam 16, ale myślę, że kolekcja się z czasem powiększy ;)
Zbieram je od malutkiego czyli mój pierwszy był taki siwy wałach, który ma i zawsze miał imię Angel c:
Niestety nie ma go na zdjęciu, ale uwierzcie jest w świetnej formie jak na to, że jest ze mną chyba 9 lat ;,D
Po tym kupiłam klacz ze źrebakiem i zaczęłam kolekcjonować inne figurki firmy "Schleich".
Kiedy zaczęłam jeździć konno, konie wtedy stały się moją pasją i najróżniejsze przedmioty z kotami zmieniły się na konie.
Wtedy też bardzo wzrosło moje stadko w domu, z trzech nagle zrobiło się szesnaście :,D
Nie tylko to, jeszcze kalendarz, książki o koniach... Jeszcze doszedł rok temu Michael do tego wszystkiego :,D
Mniej więcej w tym tygodniu stałam się jego WIELKĄ fanką :D
Widzicie, pamiętam :D
Kto wie co by się działo z tym blogiem bez Michaela...
Nie wiadomo czy by wo gule powstał bo to Miki mnie trochę zainspirował, i od tego czasu zaczęłam marzyć o blogu. Do teraz pamiętam jak  wymyślałyśmy nazwę, ile to trwało! :,D
Mama jednej z nas wymyśliła "Konio-Michaely" Dokładnie tak. Tak napisane i tak powiedziane :,D
Trochę odbiegłam od tematu, ale to chyba nic strasznego :P
Żegnam sie więc z Wami bo się rozpisałam jak dziki dzik i przestać nie mogę :,D
Polecam, i zachęcam do kupna tych figurek, oczywiście dla tych co lubią kolekcjonować! :)
Do zobaczenia w następnym miesiącu! c:

2 komentarze:

  1. cześć tu Hania, świetny post, ja też lubię tą firmę i mam już 20 koni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Nieźle... pobiłaś mnie z tymi konikami :)

      Usuń